Wilfa Uniform Evo to ewolucja młynka, którego poprzednik – Wilfa Uniform+ – od swojej premiery dał się poznać i polubić wielu home baristom na całym świecie. Sześć lat temu James Hoffmann w swojej recenzji stwierdził, że jest to młynek, który nawet jeśli pojawi się jego następca, nie będzie wymagał wymiany na nowy. Sprawdźmy zatem, czy ta teza się potwierdzi. Uniform+ kontra Uniform Evo – czy warto wymieniać poprzednika i czy nowy model jest wart zainteresowania tych, którzy szukają nowego młynka elektrycznego?
Czasy, kiedy marka Wilfa kojarzyła się nam wyłącznie z młynkami, dawno już minęły. Producent od lat nie zaproponował niczego przełomowego, a to, co było dostępne na rynku, jest nadal w pełni wystarczające. Warto zaznaczyć, że Norwegowie raczej nie należą do ludzi, którzy za wszelką cenę szukają innowacji. Zamiast tego utrzymują wysoki poziom produktów, które po prostu sprawdzają się w swoim przeznaczeniu. I w sumie, po co zmieniać coś, co jest dobre i sprawdzone?
Wilfa Uniform+
Powiem szczerze, Wilfę Uniform+ mam w domu niemal od dnia premiery. Młynek przykuł moją uwagę tym, że nie zabiera wiele miejsca na blacie, ma płaskie żarna 58 mm, łatwą regulację mielenia (obrotowy pierścień na górze) oraz bardzo prosty i szybki dostęp do komory, co znacznie ułatwia utrzymanie go w czystości. Po wysezonowaniu się żaren młynek od lat jest bardzo powtarzalny i działa bezproblemowo. Jego niezwykle prosta i solidna konstrukcja wydaje się niemal niezniszczalna. Jedynym mankamentem, jaki do tej pory jestem w stanie wskazać, jest dość wolne działanie wagi, która pełni też funkcję pokrywki. Zastosowany w tym modelu niskoobrotowy silnik o mocy 80 W jest dość wolny (mieli około 1 g/s), ale mi to nie przeszkadza – wręcz przeciwnie, fakt, że ziarna nie grzeją się podczas mielenia, jest dla mnie zdecydowanym plusem.
Dotychczas miałem do czynienia z wieloma młynkami różnych producentów i powiem wam szczerze, że żaden z nich nie spowodował, bym zmienił swojego Uniforma na cokolwiek innego. Ten młynek to gwarancja prostoty użytkowania, szybkiej i precyzyjnej regulacji, szerokiego zakresu mielenia oraz powtarzalności. To właśnie te cechy sprawiają, że mogę go zarekomendować każdemu, niezależnie od etapu jego kawowej przygody.
Wilfa Uniform Evo
Kiedy usłyszałem, że producent wprowadza nową wersję tego młynka, uznałem, że koniecznie muszę przetestować Wilfa Uniform Evo. Chciałem sprawdzić, czy James Hoffmann miał rację, i na własnej skórze przekonać się, czy zechcę wymienić swój kilkuletni model na nowy, czy też pozostanę przy tym, co już mam sprawdzone.
Na pierwszy rzut oka oba młynki są do siebie bardzo podobne. Gdyby nie inny kształt wieczka zbiornika na zmieloną kawę, można by spokojnie stwierdzić, że to ten sam produkt. Design jest oczywiście kwestią subiektywną, ale uważam, że można go polubić.
Co zatem jest nowego?
Największe zmiany zaszły wewnątrz samego urządzenia, a konkretnie w żarnach, których średnica została zwiększona z 58 mm do 64 mm. Dodatkowo, pierścień mocujący górne żarno ma możliwość zwiększenia precyzji mielenia o dodatkowe 10 „mikroklików”, co pozwala na jeszcze dokładniejsze ustawienie stopnia zmielenia.
Szczerze mówiąc, nie jest to najwygodniejsza forma dodatkowej regulacji, jednak podczas testów nie miałem wielu powodów, by aż tak precyzyjnie wchodzić w te ustawienia. Standardowy pierścień regulacji jest w większości przypadków w zupełności wystarczający.
Dodatkową różnicą między tymi młynkami jest to, że nowy model umożliwia umieszczenie pod zsypem widełek do portafiltra, co ułatwia mielenie kawy bezpośrednio do kolby. W zestawie otrzymujemy dwa takie mocowania, przeznaczone dla kolb w przedziale 51-53 mm oraz 54-58 mm. Wykonane zostały z tworzywa i choć do korzystania z nich z kolbą trzeba się nieco przyzwyczaić (sposób wkładania kolby do młynka), zdecydowanie jest to duży plus na korzyść nowego modelu. Przesypywanie zmielonej kawy z kwadratowego zbiorniczka do kolby w poprzedniku nie jest zbyt komfortowe i zawsze wymagało zmielenia większej ilości, by mieć zapas w przypadku ewentualnego rozsypania i osiągnąć wymaganą dozę.
Antystatyka modelu Evo również uległa poprawie, co oznacza, że nie mamy zbyt wielu drobinek kawy rozsypanych po blacie, a utrzymanie czystości jest znacznie łatwiejsze.
Zakres mielenia w obu modelach jest naprawdę świetny. W modelu Uniform+ konstrukcja nie pozwala na bezpośredni styk żaren, a najdrobniejsze mielenie (ustawienie nr 1–2) nadaje się nawet do tygielka. Wersja Evo umożliwia tak mocne skręcenie młynka, że słychać nieprzyjemny dźwięk ocierania się zębów żaren, ale co za tym idzie – ma też większy przedział mielenia na niskich ustawieniach.
W tym przypadku producent sam deklaruje, że zakres mielenia od 1 do 4 jest dedykowany pod turecką metodę parzenia kawy, a espresso zaczyna się od poziomu 5 i sięga aż do 12 w 41-stopniowej, dostępnej skali. Moje testy wykazały, że przy użyciu 18 g kawy Esko Barista i ustawieniu mielenia na poziomie 5, czas ekstrakcji w proporcji 1:2 mieścił się w przedziale od 27 do 30 sekund na ekspresie La Marzocco Linea Mini.
Jak można się domyślić, im wyżej pójdziemy z grubością mielenia, tym większą mamy elastyczność. Kawiarka, Aeropress, V60 czy cold brew – każdy znajdzie tu idealne ustawienia dla siebie.
Wilfa Uniform + i WIlfa Uniform Evo – porównanie
Podczas parzenia kaw w V60 zastosowałem te same ustawienia na obu modelach. Choć w modelu Evo widać delikatną poprawę jakości przemiału (dzięki większym żarnom), smak jest niezmiennie doskonały. W porównaniu do żaren stożkowych, płaskie żarna dają napary bardziej klarowne i wyraziste, o niższej kwasowości, co pozwala jeszcze bardziej cieszyć się jasno palonymi kawami.
Oba młynki wyposażone są w wagi, które stanowią jednocześnie wieczka zamykające dostęp do żaren od góry. W tym aspekcie nowszy model wygrywa lepszą responsywnością – poprzednik jest odrobinę wolniejszy.
Oba młynki mają tylko jeden przycisk start/stop, który, oprócz funkcji autostop (wyłączenie po zakończeniu mielenia wsypanej dozy kawy), możemy zaprogramować również jako włącznik czasowy do mielenia pod espresso. W standardzie jest to 15 sekund, ale możemy to w prosty sposób przeprogramować, na przykład na 18 sekund.
W kwestii głośności oba młynki pracują w zakresie od 75 do 82 dB, w zależności od tego, czy młynek jest otwarty, czy zamknięty wieczkiem. Nie jest to więc idealne rozwiązanie, jeśli nie chcemy obudzić domowników, by wstali wcześniej i wypili naszą poranną kawę.
Na koniec: dla kogo są te młynki i czy wersja Evo jest lepszym rozwiązaniem?
Jeśli szukacie młynka, który sprawdzi się w każdej metodzie parzenia — od tygielka, przez okazjonalne espresso, kawiarkę, wszelkie alternatywy, aż po cold brew — to Wilfa Evo jest młynkiem właśnie dla Was. Konsekwentne, równe mielenie dzięki 64 mm płaskim żarnom oraz niemal niezniszczalna, historycznie sprawdzona konstrukcja sprawiają, że będzie Wam służył przez wiele lat.
Ja jednak nadal pozostanę przy swoim modelu Wilfa Uniform+, który to wciąż jest świetną propozycją dostępną na rynku. O zmianie zacznę myśleć może dopiero, gdy pojawi się kolejna ewolucja tego jakże niedocenionego młynka. Po co zamieniać coś, co działa i jest sprawdzone?
Ustawienia mielenia:
Wilfa Uniform+:
Espresso: 3 – 7
Kawiarka: 7-14
Aeropress: 14 – 26
Drip: 14 – 32
French press: 30 – 38
Cold Brew: 39 – 41
Wilfa Evo:
Tygielek: 1 – 4
Espresso: 5 – 12
Kawiarka: 9 – 12
Aeropress: 13 – 22
Drip: 22 – 32
French press: 30 – 38
Cold Brew: 39 – 41