Nie wiem jak i kiedy ten rok zleciał, ale wiem, że mamy już kolejny – 2024. Czas więc na nowe wyzwania, pomysły, postanowienia oraz smaki. Życząc wam noworocznie samych sukcesów, zapraszam na styczniowe polecajki kawowo-herbaciane.
Wymarzone espresso
O jak bardzo chciałem coś takiego wypić w styczniu! The Barn pojawia się jako pierwsze espresso nowego roku. Z Berlina trafia do nas Ethiopia Chelbesa z regionu Yirgacheffe. Ten przepyszny natural o bardzo kwiatowym zapachu (zresztą Chelbesa zawsze kojarzy mi się z kwiatami), wydobywającym się po otwarciu paczki, poleca się do parzenia.
18g kawy / 6klik Comandante
40g uzysku/ 30 sekund
Bardzo lepkie, przyjemnie słodkie i gładkie espresso. Wspomniane kwiaty pojawiają się i w smaku, i aromacie. Nie brakuje karmelowej słodyczy oraz dojrzałych leśnych owoców, wyczuwalnych niezależnie od temperatury. Wraz z jej spadkiem rośnie kwasowość (do średniej), natomiast spada słodycz, co daje nam bardzo fajny smakowy balans. Koniecznie zróbcie sobie flat white’a na tych ziarnach – zapewniam, że wyjdzie fenomenalne.
Zaskakujący przelew
O ile espresso miesiąca było długo wyczekiwanym pewniakiem, to przelew miesiąca nieźle mnie zaskoczył. Trio Heresy z Piotrkiem na czele (Piotrek, miłego zwiedzania Etiopii!) przygotowało wybitnie smaczny Salvador, zbierany z krzewów rosnących dość nisko, bo na wysokości 1300m. Bourbon, uprawiany na plantacji Finca Atzumpa, okazał się bardzo przyjemny i wytrawny.
V60
26 klików/ 19g kawy
98 stopni/ 300g wody
4 zalania: 70g – 50 sekund, 80g – do 1:30, 80g – do 2:10, 70g – koniec 3:00.
Uzyskamy gładki filtr, w którym sporo jest białych kwiatów (zarówno w aromacie jak i smaku), a także skórki z pomarańczy oraz winogron. Słodycz wzrasta z spadkiem temperatury, a niska kwasowość utrzymuje się właściwie przez wszystkie trzy temperatury. Lekkie body, a teinowy posmak na języku z czasem zmienia się w winny. Te wytrawno-winne nuty pojawiają się w smaku również w miarę spadku temperatury. Krótko mówiąc: bardzo dobra kawa.
Herbaty
Brązowy dom
Brown House dość często widnieje w naszych comiesięcznych rekomendacjach. I bardzo dobrze, bo ich produkty świetnie wtapiają się w otoczenie i korespondują z tym, co dzieje się za oknem. Na styczniową aurę polecam cudne połączone czarnej herbaty z suszoną różą. Ciekawostka: zarówno róża, jak i herbata rosną razem w ogrodzie Da Zhang Shan, gdzie po zbiorach są wspólnie fermentowane i suszone. Dzięki temu aromaty doskonale się ze sobą przenikają.
5g – 500ml
100 stopni- 2 minuty
Można tutaj naprawę sporo bawić się proporcją. Z kilku prób ta wyszła najsłodsza. Czuć w niej karmelową słodycz, wypływającą z czarnej herbaty. Podbija ją słodycz róży, którą wyczuwa się też w aromacie. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że czuć lekką kwasowość, zwłaszcza gdy herbata stopniowo stygnie.
Piwonie od Teasome
White Peony to taki herbaciany klasyk, szczególnie dla fanów białej herbaty. Dla mnie była to pierwsza herbata od Teasome, jaką piłem. Na styczniowy napar składają się młode pąki z regionu Fujihan o krótkiej fermentacji i specyficznej „drzewnej” słodyczy.
5g – 250 ml
3 zalania: 1 – 2 min/ 80 stopni, 2 – 2:30min/85 stopni, 3 – 4 min/90 stopni
Przyjęło się, że środkowe parzenie jest najlepsze. Dla mnie zdecydowanie najlepsze jest w tym wypadku pierwsze. Wydobywa z tej herbaty mnóstwo słodyczy, przypominającej brzozowy cukier. Czuć też soczyste jabłko oraz świeże zioła. Przy kolejnych parzeniach herbata idzie dalej w wytrawniejsze nuty drzewne.
Nowy rok zachęca do nowych doświadczeń i eksperymentowania. Niech będzie obfity w ciekawe napary przez kolejne 12 miesięcy – tego życzę sobie i wam!
Kuba