Kawiarka, która przygotuje kawę i spieni mleko za jednym razem? To możliwe! Potrafi to Bialetti Mukka i wbrew nazwie, nie tylko z krowim mlekiem jej po drodze. Jak wygląda parzenie, co otrzymujemy i czy Mukka jest dobrą, domową kompanką?
Włosi zaczynają dzień od cappuccina z croissantem – może też spróbujmy?
Poranek.
Świat, zwierzęta, ludzie budzą się leniwie do życia.
Słychać ćwierkanie ptaków i chłód wpadający do mieszkania przez uchylone okno.
Do stanu kompletnego brakuje nam kawy z mlekiem, którą spożyjemy siedząc na balkonie (bądź przy oknie) wychwytując ciepłe, wpadające promienie słońca.
Idylla? Możliwe, ale wcale nie tak nieosiągalna i odległa. Kawa z mlekiem sprawia pewne problemy w przygotowywaniu i rodzi pytania w stylu: „to mleko podgrzewać przed spienianiem?”, „a można wlać z kartonu z lodówki?”, „czy wstrząśnięcie kartonem wystarczy, aby uzyskać piankę jak w kawiarni?”. Można jednak uprościć proces i zaprząc do roboty sprzęt, który całe wykonanie procesu zaparzania kawy, podgrzewania i spieniania mleka weźmie na siebie. Wystarczy jedynie dostarczyć mu kawę, wodę i finalnie nalać gotowy napój do ulubionej filiżanki. Proste? Wydaje się, że tak!
Budowa
Otwierając opakowanie wynurza się z niego sporych rozmiarów kawiarkowa „krowa”. Bialetti Mukka, a właściwie Mukka Express, to kawał… urządzenia. Konstrukcja ma wymiary 22 cm na 12 cm oraz waży 1030 g. Zastosowany materiał, z którego została wykonana, to ten sam, z którego została stworzona pierwsza kawiarka tej włoskiej firmy – aluminium. Pokłosiem takiego budulca jest szybkie nagrzewanie całości oraz konieczność użycia specjalnej przejściówki, jeśli kawiarki zamierzamy używać na kuchence indukcyjnej. Bialetti Mukka to kawiarka w rozmiarze „2 cup”, co oznacza, że po zmieszaniu z mlekiem otrzymujemy 2 standardowe porcje cappuccino po ok. 150 ml bądź jedną dużą ok. 300 mililitrową.
W zestawie znajdziemy kawiarkę, kubeczek plastikowy, który pozwoli na wlanie właściwej ilości wody do dolnego zbiornika oraz instrukcję obsługi.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, to jak na kawiarki od Bialetti przystało, wszystko jest odpowiednio spasowane, dobrze skonstruowane i zabezpieczone zaworem bezpieczeństwa. Warto o tym pamiętać, bo kawiarki bez tych zaworów, lub z jego imitacją, nie raz przyczyniały się do przyśpieszania planów remontowych w kuchni niepocieszonego domowego baristy, który zachęcony niską ceną chciał „przyoszczędzić”. Lekkie zastrzeżenie można mieć do farby pokrywającej kawiarkę z zewnątrz – wraz z użytkowaniem przeciera się i rysuje. Jest to jednak nieodłączny element wizerunkowy każdej z kawiarek – urządzenia te, jak i ludzie, z wiekiem prezentują lico opatrzone latami pracy, latami doświadczenia. „Pozwólmy kawiarkom starzeć się z wdziękiem!” – mogłoby brzmieć hasło na paradzie antyutylizacyjnej starych kawiarek.
Jak zaparzyć kawę w Bialetti Mukka?
Proces parzenia jest bardzo prosty i już po pierwszym parzeniu powinien być całkowicie zrozumiały, nawet dla osób zaczynających swoją przygodę z własnoręcznie przyrządzanymi kawami mlecznymi. Jak więc przygotować cappuccino bądź latte od A do Z w testowanej „krowie”?
-
Do dolnego zbiornika wlewamy wodę za pomocą dołączonego kubeczka-miarki. Jej ilość będzie różna w zależności czy przygotowujemy kawę na kuchence gazowej czy na elektrycznej (poziomy wody zostały opisane i zaznaczone na dołączonej miarce – odpowiednio jest to ok. 160 i 175 ml wody).
-
Następnie do sitka na kawę wsypujemy ok. 19 gramów drobno zmielonej kawy (drobniej niż do metod przelewowych, grubiej niż do espresso). Kawy nie powinniśmy ugniatać a jedynie wypełnić nią sitko w całości.
-
Skręcamy kawiarkę.
-
Do górnego zbiornika, do poziomu zaznaczonego wewnątrz, wlewamy ulubione mleko (krowie, roślinne, co kto lubi, wybór jest naprawdę duży). Zbiornik mieści 200 ml przed procesem spieniania i łączenia z kawą.
-
Górnym „przyciskiem” wybieramy czy mamy ochotę na cappuccino z pianką czy na delikatnie zmieszane latte.
-
Całość stawiamy na gazie/płycie elektrycznej/płycie indukcyjnej (z wcześniej wspominanym adapterem) i czekamy ok. 3-4 minuty.
-
Gotowe! Zmieszana kawa z mlekiem w jednym urządzeniu czeka na przelanie do ulubionej filiżanki bądź kubka.
Cappuccino czy latte?
Nie jedną kawą mleczną świat stoi, o czym łatwo możemy się przekonać wchodząc do pierwszej, lepszej kawiarni. W menu lokalu często jest przynajmniej kilka różnych opcji samych kaw mlecznych, do której dochodzą warianty kaw czarnych oraz kawy filtrowanej.
W Mukka Express otrzymujemy wybór, między dwoma dostępnymi opcjami kawy mlecznej, jaką może dla nas wytworzyć kawiarka. W procesie przygotowywania kawy mlecznej możemy zdecydować o stopniu spienienia mleka. Jak? Bardzo prosto. Pozostawiając zawór-przycisk uniesiony do góry mleko podczas parzenia będzie delikatnie i powoli mieszało się z kawą. Otrzymana kawa będzie odpowiednia dla miłośników klasycznie dolewanego mleka do kawy. Ciepła, delikatna, kawa mleczna bez pianki. Jeśli jednak wciśniemy zawór-przycisk przed ustawieniem kawiarki na źródle ciepła, otrzymamy zgoła inną wersję białego napoju. Kawiarka wytworzy wtedy większe ciśnienie i parząca się kawa, wraz z charakterystycznym sykiem, szybko wymiesza się z podgrzewanym mlekiem tworząc przy tym sporo puszystej pianki na powierzchni. Ta wersja przygotowanej kawy zasmakuje wielbicielom cappuccino, również tym lubiącym zanurzać chrupiącego croissanta w lekkiej, chmurkowej strukturze mleka. Otrzymana kawa jest napowietrzona, lekka i będzie dobrym wyborem dla każdej osoby uwielbiającej bąbelki powietrza na powierzchni mlecznej kawy.
Niezależnie od wybranej opcji, z urządzenia otrzymamy około 300-350 ml gotowej kawy, co jest porcją idealną dla jednej bądź dwóch osób. Część wlanej wody pozostaje w kawie, która nią namaka – tak w celu wyjaśnienia, gdyby matematyczne obliczenia wskazywały, że część kawy gdzieś znika. Mukka nie człowiek, kawy nie pija, zdaje się.
Czysta krowa podstawą zdrowia i smaku
Czyszczenie kawiarek to temat rzeka – jeśli potrzebujesz więcej wiedzy w tym zakresie to znajdziesz ją w artykule poświęconym właśnie tej brudnej/czystej sprawie.
W odróżnieniu od innych kawiarek, przy używaniu Bialetti Mukka należy pamiętać o dokładnym, najlepiej przeprowadzonym bezpośrednio po wypiciu kawy, czyszczeniu górnego zbiornika na mleko. Wystarczy tak naprawdę przepłukać tę część pod bieżącą wodą a dokładnym czyszczeniem zająć się nieco później. Zaschnięte mleko i zakamarki aluminiowej kawiarki to przepis na wątpliwej jakości zapachy i pogorszenie smaku kawy (o rozwoju mikrobiomu wątpliwej zdrowotnie jakości nie wspominając). Czyszczenie ma znaczenie! Nieco inaczej wygląda kwestia używania napojów roślinnych, najlepiej tych z dopiskiem „barista”, które pozwolą na uzyskanie gęstej pianki na powierzchni. Tutaj raczej nie powinno być problemów z zasychającymi plamami, ale czyścić dokładnie sprzęt i tak warto – odpowiednio potraktowany posłuży przez wiele, wiele lat.
Ważymy sprawy! Dla kogo łyk kawy?
Każde urządzenie ma swoje plusy i minusy. Nie inaczej jest z aluminiową „krówką” od Bialetti. Co więc należy wiedzieć, aby udomowiona krowa wpasowała się w rytm naszego życia?
Niewątpliwą zaletą jest wykorzystanie jednego urządzenia do parzenia kawy, spieniania mleka i łączenia tych dwóch światów w jeden. Dzięki takiemu rozwiązaniu ograniczamy ilość sprzętów, które po wypiciu kawy należy umyć. Jeśli ktoś miał do czynienia z ręcznym domowym ekspresem ciśnieniowym to wie ile brudnych naczyń, części i czasu zużywa taki sposób przyrządzania porannej kawy, zwłaszcza dla 1 osoby. Bialetti Mukka jest więc niewątpliwym ułatwiaczem w procesie przygotowywania kawy.
Zaletą w przypadku firmy Bialetti jest również duża dostępność części zamiennych, które mogą się przydać, gdy coś się zużyje (uszczelki wymagają zmiany co jakiś czas, aby nie przepuszczały zmielonej kawy do gotowego naparu) bądź w przypadku nieumyślnego uszkodzenia i awarii – tutaj takim elementem jest spieniający zawór-przycisk.
Do wad Mukki można, ale nie trzeba, zaliczyć konieczność ręcznego mycia urządzenia – aluminium, z którego jest wykonana przekreśla możliwość użycia zmywarki oraz silnych detergentów do jej czyszczenia. Taka forma agresywnego czyszczenia mogłaby zniszczyć całkowicie ten sprzęt. Do czyszczenia używamy wody.
Ciężko nazwać to wadą, bardziej jest to cecha, ale za pomocą Bialetti Mukki przygotujemy tylko mleczną wersję kawy. Jeżeli więc dzielimy naszą życiową przestrzeń z osobą stojącą po ciemnej stronie kawy, to będzie się to wiązało z zakupem osobnej, zwykłej wersji kawiarki.
Czy warto udomowić Mukkę? Myślę, że tak, bo pomimo braku latte art na powierzchni przygotowanej kawy, przy zastosowaniu dobrego mleka, udało mi się przygotować jedno ze smaczniejszych, domowych cappuccino w życiu. Dzięki Bialetti!