Do Kolumbii wielką słabość miał nie tylko Pablo Escobar, ale i niejeden baristyczny nosek wyniuchał w kawach z tamtego regionu coś pysznego. Kawy specialty z Kolumbii potrafią zachwycić bardzo szerokim spektrum smaków, od czekolady i orzechów po bardzo subtelne niuanse kwiatów i cytrusów. Musicie koniecznie sprawdzić, czym zachwyci Was marcowy Przelew Miesiąca właśnie z Kolumbii wypalonej przez naszych berlińskich znajomych z The Barn.
Jest czyściutko
Kolumbia ma bardzo dobre warunki do upraw kaw specialty. Duża wysokość nad poziomem morza wielu plantacji, odpowiedni klimat i producenci, którzy zaangażowali się w poprawę jakości zbiorów i nie boją się eksperymentów z nowymi odmianami oraz metodami obróbki. Stąd od dobrych kilku lat kawy z Kolumbii wybijają się mocno na tle silnej konkurencji i niemal zawsze ziarna z tej części Ameryki Południowej czymś potrafią zaskoczyć.
Kolumbia od Juliana Palomino z regionu Cauca to kawa poddana obróbce na mokro. Przekłada się to na delikatny i subtelny charakter smaku, co też sugeruje opis na etykiecie – kandyzowana cytryna, krówka i… bogata. Cóż, to Kolumbia… Bądź bogaty, kup tę paczuszkę z Kolumbii, podziel się ze znajomymi na biforku…
Otwarcie brązowej, 250-gramowej paczuszki od razu powoduje uśmiech na twarzy. Cytrusowe nuty ładnie współgrają z tymi słodkimi, cukrowymi i karmelowymi. Po zmieleniu na cuppingowy zapachy te jeszcze bardziej się intensyfikują. I właśnie do cuppingu trafia pierwsza porcja Kolumbii z The Barn, bo chcę wiedzieć co w tej kawie drzemie. A tam pojawiają się przede wszystkim nuty przyjemnie cytrynowe. Nieco skórki, trochę cytryny kandyzowanej, nieco świeżego soku. Ale nie ostro i nie przytłaczająco. Raczej jak taki krem w ciastku. Zaraz po tym pojawiają się nuty kojarzone przeze mnie z karmelem i palonym masłem. Do tego przyjemny, długi finisz i kremowy posmak.
Parzenie
Zabrałem tę Kolumbię do zaparzenia w dripie V60, chemeksie i w Gabi Master A. Każda z tych metod dała mi inne spektrum smaków.
V60, gdzie użyłem 20g kawy i 330ml wody o temperaturze 94 – 95 stopni, z preinfuzją 30 sekund (i 60g wody) i całkowitym czasie parzenia 3:15 uzyskałem najbardziej cytrusowy napar. Tu cytryna grała pierwsze skrzypce, kawa była wyraźnie orzeźwiająca, przyjemna, nie szorstka, ale smak jednoznacznie kojarzył mi się z soczystym kremem cytrynowym, po którym przychodził czas na słodycz karmelu.
W chemeksie, który zaparzyłem sobie z 24g kawy i 390ml wody o temperaturze 95 stopni (z preinfuzją 30 sekund z 75g wody) i czasie parzenia 4:30, Kolumbia Julian Palomino poszła mi w nuty bardzo subtelne, przede wszystkim słodko-karmelowe, czyste i eleganckie. Nuty cytrusowe pojawiły się jako przyjemny finisz.
Natomiast Gabi Master A to kompilacja obu metod. Tu, podobnie jak w V60 wykorzystałem 20g kawy, trochę drobniej mielonej niż do dripa. Najpierw zrobiłem preinfuzję z 60g wody (95 st. C) i zostawiłem na 30 sekund. Po tym czasie postawiłem prysznic Gabi i wlałem pożądaną ilość wody (czyli łącznie 330ml). Czas parzenia przeciągnąłem do okolic 3:40. W efekcie kawa zyskała krągłe, słodkie body, karmelowe, ale na równi pojawiały się też nuty cytrusowe, przyjemnie orzeźwiające.
Każdy znajdzie swój typ
Tak, to jedna z tych kaw, która jest w stanie zadowolić wiele osób o różnych gustach smakowych, w zależności od doboru metody. Marcowa Kolumbia z The Barn jest bardzo czysta w smaku, elegancka, wielowarstwowa i słodka, ale niepozbawiona charakteru. Taka wiosna, która zbliża się ku nam nieuchronnie!