Kot w worku? Nie u nas! Przygotowaliśmy selekcję ziaren, które sprawdzają się zawsze – niezależnie od sprzętu i okoliczności.
Masz dość kawowej loterii? My też. Espresso ma po prostu działać – dziś, jutro, zawsze. Dlatego wybraliśmy ziarna, które w Coffeedesk parzymy bez wahania. Zawsze powtarzalne. Zawsze słodkie. Z gęstym body i czystym finiszem. Pasują do wszystkiego: kolby, automatu, kawiarki. Bez magii, bez „sekretnych trików”. Bierzesz w ciemno i wiesz, czego się spodziewać. Ten przewodnik jest dla zabieganych i dla ciekawych. Dla tych, którzy chcą stabilnego espresso, ale lubią też małe odkrycia. Dla domowych baristów i dla tych, co wolą nacisnąć jeden przycisk.
Esko Barista – nasz barowy pewniak
Esko barista to kawa, którą pijemy na co dzień w Coffeedesk – używamy jej w naszych kawiarniach. Powstała razem z palarnią Hard Beans. Pochodzi z Brazylii, region Campo das Vertentes, obróbka naturalna. W smaku znajdziesz suszoną figę, nugat i czekoladę.
Najwięcej dzieje się z mlekiem. Cappuccino wychodzi kremowe i słodkie. Esko Barista daje poczucie komfortu – nie kaprysi, nie kombinuje. Dlatego mówimy na nią „espresso w ciemno”.
Często jest tak, że ktoś wpada do naszej kawiarni i mówi: „Chcę czegoś słodkiego, nie kwaśnego, w dobrej cenie” albo: „Dopiero zaczynam z kawą specialty, proszę coś na start”. Wtedy bez wahania polecamy właśnie Esko.
W kawiarce też daje radę. Wystarczy drobniej zmielić, dać mniejszy ogień i skrócić czas. Dostaniesz gęsty, czekoladowy napar.
Palarnie z polskiego podwórka
Mówi się: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Z kawą bywa podobnie. Najpewniejsze ziarna mamy tuż obok – w polskich palarniach. I to właśnie one najczęściej dają to, czego szukamy na co dzień: przewidywalność, słodycz, spokój.
Weźmy HAYB. Ich seria pod espresso to trzy proste wybory. Black – klasycznie i nieco ciemniej. Pink – jaśniej i słodziej, dla tych, którzy lubią soczystość i owocowość. Yellow – przystępnie, idealny start z domową kolbą. To działa intuicyjnie: zmieniasz kolor, zmieniasz charakter kawy. Bez stresu.
Coffee Plant i ich kawa Chocolate Bomb to skrót do szczęśliwego cappuccino. Dwie Brazylie, obróbka naturalna, smak jak tabliczka mlecznej i deserowej czekolady, z rodzynkami i orzechami w tle.
Jeśli wolisz coś bardziej owocowego, sprawdzonym wyborem jest również Hard Beans Alpaca Blend. Brazylia, Gwatemala i Etiopia grają tu jak trzy głosy w chórze. W filiżance czarna herbata, migdał, szczypta grejpfruta. Z odrobiną wprawy wyciągniesz z niej kremowy napar „jak z kawiarni”.
No i CoffeeLab. Jedna z naszych ulubionych palarni. Ich Las Brisas (Carlos Pola) to Salwador w pigułce. Obróbka honey, niska kwasowość, sporo miodu i kakao.. Espresso wychodzi gęste i długo zostaje na podniebieniu. Z mlekiem daje słodycz zamiast goryczy, idealnie, jeśli liczy się komfort picia.
Włoskie klasyki
Czasem nachodzi ochota na włoską elegancję. Tę, którą Włosi dopracowali do perfekcji. Wtedy sięgamy po Arcaffe. Roma to mieszanka sprzedawana nieprzerwanie od 1926 roku. Palona z dbałością o każdy detal. W aromacie karmel i świeże wypieki, w smaku leśne owoce, a na końcu przyjemna, tytoniowa nuta. Klasyka bez kaprysów. Bezpieczna przystań.
A jeśli chcesz czegoś mocniejszego, zwłaszcza do kawiarki, wybierz Bialetti Esperto Grani Classico. Ciemniejszy profil, pół na pół Arabica i Robusta. Dużo cremy, wyrazistość i charakter. W smaku suszone owoce i orzech laskowy, które pięknie przebijają się przez mleko. Latte czy cappuccino wychodzą gęste i słodkie. A sama mieszanka lubi prostotę: drobniejsze mielenie, niski ogień, zdejmujesz chwilę po pierwszym „bulgocie” i masz treściwy, czekoladowy napar.
Dla tych, którzy wolą czystą arabikę w eleganckim wydaniu, jest jeszcze Giovannacci Gran Caffè. Kilka kontynentów w jednej filiżance. Kakao, migdały, subtelny rum i wiśnia. Natural i washed razem. Efekt? Klarowne espresso, które pięknie układa się w cappuccino. Smakuje jak we Włoszech, ale daje też pole do zabawy. Skrócisz ekstrakcję będzie bardziej deserowe. Wydłużysz pojawi się więcej przejrzystości.
Co wybrać?
Na końcu zostaje jedno proste pytanie: co dziś w filiżance ma dać spokój. Jeśli chcesz przewidywalności, sięgnij po Esko Barista. Gdy lubisz zmieniać nastrój jednym ruchem, wybierz HAYB – Black, Pink albo Yellow, każdy kolor to inny charakter. Do mlecznych kaw, które mają smakować jak deser, najlepiej sprawdzi się Chocolate Bomb od Coffee Plant. A jeśli chcesz, żeby było i słodko, i owocowo, Alpaca od Hard Beans łączy oba światy. Gdy najdzie cię ochota na coś bardziej nietypowego, warto sięgnąć po Las Brisas z Coffee Lab. A jeśli zatęsknisz za włoskimi wakacjami, zawsze czekają kawy od Arcaffe, Bialetti lub Giovannacci.